Magdalena Jura - wywiad.
08 maja 2017 fot. Julia Świętochowska, arch. zawodniczki.
Wywiad z Magdaleną Jurą, zawodniczką KJ Lewada Zakrzów, reprezentantką Polski, która od tego sezonu z powodzeniem startuje w konkursach Grand Prix na europejskich arenach, spełniając swoje marzenia.
Konie Grand Prix :
Emilio - ur 16/02/2007, westfalski wałach / Ehrenpreis x / Maraschino / wyhodowany w Niemczech przez Bernharda Bohnenpoll wł. Bartosz Jura
Ron - ur. 01/04/2007, polskiej hodowli wałach / Samba Hit x Rabus / hodowca Małgorzata Lisiecka wł. Bartosz Jura
Dressage24.pl - Magda jak rozpczeła się Twoja przygoda z Ujeżdżeniem ?
Magdalena Jura - Jako dwudziestolatka zapisałam się na kurs instruktora rekreacji i praktykę odbywałam u Wandy Wąsowskiej. To ona zaraziła mnie miłością do ujeżdżenia. Praktyka zamieniła się w prawie dwuletnie luzakowanie. Przy Pani Trener miałam okazję zobaczyć sport na własne oczy. Potem była praca w Stajni Belvedere w Łazienkach Królewskich. I tam poznałam męża. Pani Wanda twierdzi, że jest matką chrzestną naszego małżeństwa :) Zaczęły się wspólne plany i … Pojawiły się pierwsze własne konie, pierwsze treningi z uznanymi trenerami, żeby wspomnieć tylko J.Wierzchowskiego, A.Sałackiego, M.Kozickiego, B.Sas-Jaworskiego, A.Bienias. Kiedy w ciąży oczekiwałam naszej córki, zdecydowaliśmy z mężem, że czas na własną stajnie. I tak powstała nasza stajnia Las Cesarski.
Dressage24.pl - Jak wspominasz swoje pierwsze zawody ?
Magdalena Jura - Rany, to było tak dawno temu (
śmiech) Myślę, że dla każdego pierwszy start to ogromny stres. Mój debiut o ile dobrze pamiętam to był start na rekreacyjnym koniu w stajni PGR Bródno. To były zawody-przebieranki. A potem zawody w skokach towarzyskich 50 cm na koniu szkółkowym. Wielkie przeżycia. I marzenia, że kiedyś wystartuję w poważnych zawodach na własnym koniu. Dla mnie do dzisiaj każdy start jest jak ten pierwszy.

Dressage24.pl - Opowiedz jaka była Twoja droga do startów w konkursach Grand Prix ?
Magdalena Jura -Tak jak każdy zaczynałam w L-kach na przypadkowych koniach. Potem pojawiły się nasze własne konie, które sama zajeździłam. I tak stopniowo od L-ki, przez N-ki, starty w pierwszej C klasie w życiu na Partynicach doszliśmy do startów w konkursach Św. Jerzego. Jak dzisiaj pamiętam atmosferę tych startów w Białym Borze. Moje pierwsze półpiruety w galopie zostały podsumowane … no i wjechała w kartoflisko … Uśmiałam
się po pachy bo rzeczywiście była to życzliwa ocena tych figur. W międzyczasie prezentowałam też dwa konie naszej hodowli na MPMK. Oba kilka lat
później doszły do GP. Jeden z nich to Billi Elliot od niezapomnianej Banderoli a drugi to Nick of Time. Na tych koniach po raz pierwszy robiłam zmiany co tempo, piruety w galopie, pasaż, piaf. Potem doszusował do nich Emilio i Ron. Wszystkie jeżdżone od zera przeze mnie. Nigdy nie miałam konia profesora na poziomie GP - moim jeździeckim profesorem przez rok była Banderola spod Piotra Piaseckiego. Była niesamowita i niepowtarzalna. Potem rodziła nam wspaniałe źrębięta.
Dressage24.pl - I w końcu, jakie to uczucie jeździć konkursy Grand Prix ?

Magdalena Jura - To olbrzymia wdzięczność. Wdzięczność dla konia, który pomimo strachu i stresu współpracuje, stara się pomimo naszych braków czy błędów. To pokora bo z każdym dniem dowiaduję się jak mało jeszcze wiem. I szczęście, że mam możliwość realizować marzenia. …
Dressage24.pl - Opowiedz nam o swoich koniach
Emilio i Ron. 
Magdalena Jura - Emilio, brat konia o nazwie
Emilio 107 (co za zbieg okoliczności ( ! ), na którym jeździ
Isabell Werth. Kupiony jako 2,5 latek. Jest bardzo pobudliwym i płochliwym koniem jednak zdaniem
Jonnego Hilberatha to koń na najpoważniejsze zawody, ale Emil i ja musimy dojrzeć. Przyznam, że nie jeździłam na koniu o takiej niekończącej się chęci pracy i współpracy z jeźdźcem. Da z siebie więcej niż może. Literalnie, w każdej sytuacji na 110%. Wyobraź sobie, że kiedy byłam w Niemczech u
Johnego Hilberatha hodowca Emilio przyjechał nas odwiedzić! To było bardzo zaskakujące poznać wielopokoleniową historię rodziny

i tej hodowli, przejścia oraz zakręty życiowe hodowców Emila, plany na przyszłość. To dowód na to, że miłośnicy koni wszędzie mają takiego samego bzika! No i
Ron, Roman, syn Samby Hit z matki polskiej hodowli. Kupiony przez przypadek -
Jarek Poręba go oglądał do skoków i polecił go nam bo mój mąż, szukał dużego konia dla siebie do jazdy. Jak zobaczył Rona tak go kupił. Koń niebywały, z tych raz na życie. Jak miał pięć lat wyglądał jak źrebak tyle że miał 180 cm wzrostu. Teraz zmężniał,jest przepiękny, bardzo jezdny, współpracujący, znający swoją wartość. Jednocześnie
silny, męski i delikatny, chyba najdelikatniejszy koń jakiego dosiadałam. Jak z nim pracuję muszę uważać na każdy fałszywy ruch w siodle. Wszędzie gdzie jedziemy, wszyscy się na niego oglądają. Koń o nieograniczonych możliwościach …
Dressage24.pl - Powiedz coś o swojej ekipie?
Magdalena Jura - Od jesieni zeszłego roku jesteśmy z mężem, córką, psami i końmi w Belgii. Stąd jest mi bliżej na zawody i do trenerów. Na codzień jeżdżę sama a w weekend pomaga mi mąż.
Co dwa/trzy tygodnie mam treningowe jazdy z
Janem Bemelmansem, który jest niesamowitym fachowcem. To czego próbuje mnie nauczyć jest bardzo komplementarne do tego czego nauczyłam się od
Beaty Stremler, która z wielkim sercem cierpliwością przez kilka lat podpowiadała i zdradzała tajniki swojego warsztatu

przez kolejne wizyty w naszej stajni w Polsce i nasze wizyty u niej w Niemczech. Cieszę się że to co razem wypracowałyśmy mogło mieć kontynuację u następnych trenerów. Przy okazji -
dziękuję Beatko! Ważnym wsparciem dla mnie jest klinika
Macieja Przwoźnego. To fachowcy, którzy kochają konie, bez ich nieustającej profesjonalnej pomocy nie dałabym rady. Jestem im bardzo wdzięczna.
Dressage24.pl - Ostatnie Twoje starty w zawodach CDI3 w Belgii były dla Ciebie niezwykle udane ( najlepszy życiowy wynik ) jakie to uczucie ?

Magdalena Jura - To są pierwsze starty po prawie rocznej przerwie i od razu międzynarodowe, taki skok na głęboką wodę: CDI 3* Lier i CDI 3* Zeeland. Stały progres wyników Emilia i przekroczenie magicznej bariery 65% w GP, co było moim marzeniem od dziecka ( ! ), dają mi ogromnego kopa do dalszej pracy i ogromny apetyt na więcej. To są dla mnie niesamowite chwile kiedy po tak długich staraniach, powrocie do treningu, znowu mogę wystartować na moich ukochanych koniach i podpatrywać na rozprężalni jeźdźców światowego TOP 20. Jestem wdzięczna wszystkim, którzy mi pomagali całe moje życie, żeby te marzenia się spełniły. Chcę tu szczególnie podziękować Jarkowi Porębie, któremu wiele zawdzięczam. Jarku, dziękuję za cierpliwość i tęsknię za naszymi treningami!
Dressage24.pl - Jakie masz plany sportowe na najbliższy czas?
Magdalena Jura - Już za niecałe 2 tygodnie jedziemy na CDI Compiegne z Emilem. Nie mogę się także doczekać powrotu na arenę z Ronem. Jeśli wszystko dopisze i jeśli uda się ‘załapać’ na listę startową to już za kilka tygodni powrócimy z Romanem na czworobok GP. Jest także Rasco, koń, o którym mój mąż marzył przez pięć lat! Zobaczył go jako 4latka i przez te lat starał się go kupić. Koń o ogromnych możliwościach ale bardzo zapóźniony, całe życie spędził w lekkiej juniorskiej pracy i na pastwisku. Mam go od 9 miesięcy. W tym krótkim czasie udało nam się przejść od pełnego buntu wobec jeźdźca i elementów N klasy do pełnego zaangażowania, radości z pracy na poziomie Św. Jerzego. Przyznam, że na początku siadałam na niego i płakałam ze strachu. Teraz wprowadzam piaff - pasaż i dalej zdarza mi się płakać, ale teraz już raczej ze szczęścia! Jeśli dobrze pójdzie niebawem zadebiutujemy w małej a może dużej rundzie. Nie możemy zapomnieć także o Billu (Billi Elliot), koń naszej hodowli, zwycięzca MPMK w kategorii koni 5 letnich. Syn Mistrzyni Polski Banderoli. Mój drugi koń doprowadzony do GP. Niestety tuż przed MP 2015 odniósł poważną kontuzję. Teraz po 18 miesiącach intensywnego leczenia i rehabilitacji myślę powoli o powrocie Billego, który już od kilku miesięcy pracuje, chętnie pasażuje i piaffuje, ale uważam na niego. Choć ma 12 lat to ponowne starty zacznie w małej rundzie, a potem zobaczymy.
Dressage24.pl - Jaki jest koń marzeń Magdaleny Jury?
Magdalena Jura - To trudne pytanie. Każdy koń, którego odkrywam powoli staje się koniem moich marzeń. Każdy jest inny. Każdy oferuje coś innego od siebie. Mówi się, że konie skokowe się hoduje a ujeżdżeniowe tworzy (trenuje). Chyba tak jest. Obserwuję codziennie transformacje koni z brzydkich kaczątek w konie GP. Teraz mam czterolatki, trzylatki. Na każdego patrzę z nadzieją. Staram się w nich dostrzec to coś. Oczywiście, tak jak nie będzie ze mnie baletnicy tak i z części koni nie będzie wybitnych ujeżdżeniowców. Jeśli miałabym wybierać tego jedynego to chyba
Furst William. I nie dlatego, że na nim jeździłam, i że potem nie mogłam spać. Na rok zanim do tego doszło widzieliśmy go z mężęm i zdecydowaliśmy pokryć naszą klacz jego ojcem licząc, że takie cudo nam się urodzi. Spokój w oku, inteligencja, jezdność,nieograniczona mechanika, uroda. Jazda jak w Ferrari … Coś niesamowitego.
Dressage24.pl - Doprowadziłas swoje konie do GP sama ? Co jest ważne w takiej pracy?

Magdalena Jura - Tak, wszystkie moje konie doprowadziłam od „przedszkolaka" do GP. bardzo sobie cenię naszą relację. znamy się od samego początku drogi dzięki czemu znam ich słabości i mocne strony. Najważniejsza jest przede wszystkim cierpliwość i ciężka, regularna praca przeplatana krótkimi przerwami na uspokojenie emocji i oddechu. W tej pracy pomagało mi wiele życzliwych osób. Jak już mówiłam wspierał mnie Jarek Poręba. Mega fachowiec, nasze comiesięczne spotkania były fantastyczne. Kiedy konie startowały już
w małej rundzie i zaczynaliśmy pracę nad ruchami GP wspomagała mnie swoim doświadczeniem
Beata Stremler a potem
Johny Hilberath.

Dzięki tym fachowcom wypracowałam swój własny sposób pracy. Ma on swoje niedostatki, dlatego ciągle muszę się posiłkować pomocą i uzupełniać warsztat. Co dla mnie ważne, nie lubię ciężkiego dosiadu i jeźdźca pracującego fizycznie na koniu, szukam lekkiego kontaktu i niewymuszonego posłuszeństwa. Bardzo zależy mi na zaangażowaniu konia, o co miała trochę pretensję na klinice w Zakrzowie Isabell Werth, twierdząc że angażuję je wpracę zbyt mocno. Potem z Jonnym Hilberathem szukałam złotego środka … Moje wszystkie konie, z którymi do tej pory pracowałam szybko i chętnie zaakceptowały klasyczny ale lekki sposób treningu i jazdy. Boję się "nowoczesnych" systemów jazdy …
Dressage24.pl - Kto jest Twoją sportową inspiracją ?
Magdalena Jura - Nie mam jednego wzoru. Oczywiście jest Edward Gal. To czarodziej, niedościgniony wzór. Ale nie ideał, prawie ale jednak nie … Lubię podpatrywać światową czołówkę,takie małe detale. Szacunek wzbudza Helen Langehanenberg, Adelinda Cornelisen,Patrik Kittel. Wiele elementów chciałabym wziąć oczywiście od Beaty Stremler czy Isabell Werth, ale także od młodego pokolenia jeźdźców ze Skandynawii. Ciekawie łączą lekkość i precyzję z klasyczną szkołą niemiecką. Dlatego podobała mi się pracaz Jonnym, który pomagał przy tworzeniu systemu w Szwecji.
Dressage24.pl - Dziękujemy za rozmowę i trzymamy kciuki ! Powodzenia !