Michał Rapcewicz - wywiad w Świat Koni

14/07/16 

Niezbadane życiowe przeznaczenie

Wywiad, który nie ujrzał światła dziennego. Czekał na publikację ponad osiem lat. Rozmowa przeprowadzona z Michałem Rapcewiczem – niegdyś czołowym zawodnikiem kraju w dyscyplinie ujeżdżenia, członkiem kadry narodowej, medalistą mistrzostw Polski, uczestnikiem mistrzostw świata i Pucharu Świata – przed Igrzyskami w Pekinie. Nigdy nieautoryzowana, pod roboczym tytułem: „Zawsze jadę, żeby wygrać”. Dlaczego tyle czasu leżał ów materiał w szufladzie? Wywiad zrobiony ad Kalendas Graecas? Bynajmniej. Szczerze, jak wielu koniarzy, kibicowałem memu imiennikowi. Miał buławę w tornistrze, młodzieńczy zapał, entuzjazm, fantazję, potrafił pięknie marzyć. Lecz spóźnił się wówczas na umówione spotkanie o błahe 2 godziny, czym mnie zirytował, więc odpuściłem… Dzisiaj, w przeddzień IO w Rio, Beata Stremler czeka z pierwszego miejsca rezerwowego na swoją drugą szansę. Michał Rapcewicz wystartował zarówno w Pekinie, jak i Londynie. Tam też mieliśmy pełną drużynę – Milczarek, Rapcewicz, Stremler – reprezentujących Polskę na koniach rodzimej hodowli. Jego sen się do pewnego stopnia ziścił. Jednak życie zweryfikowało gros innych planów, czego dowodzi niniejszy materiał i późniejsza historia, biografia Michała – chłopaka, który po wielu perypetiach przepadł bez wieści…  

MICHAŁ WIERUSZ-KOWALSKI

- Mówią o Tobie „zawodnik jednego konia”.

- To nie tak; zrobiłem przecież kilka koni, startowałem na nich, notując naturalnie lepsze bądź gorsze wyniki, ale pracując z nimi, tak że potem część została dobrze sprzedana za granicę. Natomiast faktem jest, iż Randon – jego zapewne mają na myśli ludzie szufladkujący mnie w powyższy sposób – to koń, który zdecydowanie dał mi szansę wypłynąć na szersze wody i pozwolił udanie się pokazać.

więcej w gazecie Świat Koni  str 58-63